Wciągający ale z duża ilością toksyny.. „matka” która zajęła się sierota tylko po go żeby czerpać z niego korzyści finansowe z bycia żigolo to absurd. Julia to jakieś nieporozumienie nie pasowała do głównego bohatera wręcz jej uroda była niesmaczna w scenach erotycznych. Florencja irytujaca do granic możliwości. Za to świetna rola Any i Emanuela. Koniec mrozi mocno bo zaskakuje widza. Ogólnie polecam ale kilka szczegółów razi w oczy :))
Nie powiedziałabym, że zachowanie Minou było absurdalne - przeciwnie, "uratowanie" dzieciaka i zyskanie tym samym jego lojalności i miłości było bardzo cwane. Dziwiło mnie natomiast jego zaślepienie w tej kwestii, i to po tylu latach. Ciągłe mówienie o rodzinie i matce, gdy ta kobieta zrobiła z niego prostytutkę i uwiązała do siebie na lata, wykorzystując w obrzydliwy, wyrachowany sposób.
SPOILER
Natomiast końcówki nie nazwałabym zaskakującą - od momentu, w którym podczas przesłuchania Flor tak bardzo zaprzeczała dosyć jasne było, że to nie ona zabiła Anę. A skoro nie ona, to jedyną sensowną podejrzaną zostawała Julia, która przecież widzieliśmy jak feralnej nocy wstała z łóżka i gdzieś poszła.
Chociaż - że też przez rok nie pozbyła się tych butów...