Jeśli ktoś jest miłośnikiem tego gatunku, zdecydowanie jest to film dla niego. 3 różne historie, różne kultury, miejsca, różni ludzie, różne dramaty i smutny element łączący - brak porozumienia, rozmowy, próby nawiązywania kontaktu, podziały kulturowe. Pitt jak dla mnie pokazał się tu z jak najlepszej strony. Zaburzona chronologia zmusza do myślenia i samodzielnego łączenia elementów układanki w jedną całość, porzucając jałowe wlepianie oczu w telewizor ;) Nie podzielam opinii, że film jest nudny, wręcz przeciwnie – akcja toczy się bardzo szybko i czas mija w mgnieniu oka. Wielu podczas seansu uroni łzę, mnie pociekła niejedna. Piękne ujęcia, cieszące oczy, mam wrażenie, że film jest doskonale przemyślany i dopracowany w najmniejszym calu! Iñárritu wykonał kawał dobrej roboty, podobnie osoby odpowiedzialne za muzykę – świetnie dopasowana do miejsc i kultur, współgrająca ze scenami. Gorąco polecam – obowiązkowa pozycja dla miłośników kina.
Film jest dobry, ale osobiście bardziej podobał mi się Amores Perros tego samego reżysera, a jeśli chodzi o filmy ukazujące kilka historii łączących się ze sobą w różnoraki sposób, to absolutnym mistrzem jest Miasto Gniewu. Podczas oglądania Babel było mi smutno bohaterów, ale nie wzruszyłem się na tyle, by np. uronić łzę. W przypadku tych dwóch ww. filmów dosłownie momentami płakałem ze wzruszenia. Pomimo tego jednak muszę przyznać, że Alejandro González Iñárritu jest znakomitym reżyserem potrafiącym wzbudzić u widza silne emocje.
Jeśli nie wzruszyłeś się w momencie, gdy strzelali do dzieci, to podziwiam Cię, ja nigdy nie mogę się opanować w takich chwilach. Ale to chyba jak każda kobieta. :)
Co do wymienionych przez Ciebie filmów - obu niestety nie oglądałam, dlatego bardzo dziękuję za polecenie, z pewnością skorzystam. :)